Stworzyłam dwa bardzo pozornie proste kadzidła ziołowe, nie są zmielone na proszek ponieważ mogą służyć jako kadzidło do spalenia i doświadczania cudownie otulających doznań związanych z aromatycznym dymem a można je nosić przy sobie w lnianym woreczku i wąchać by dopieszczać swoje zmysły w ciągu dnia a i może w nocy również

 

 

Dlaczego pozornie proste, bo pracowałam nad ich zapachami pół roku, są absolutnie wyjątkowe, pierwsze próbki poszły już w świat i dostaję radosne informacje zwrotne, wczoraj odbyłam cudowną rozmowę podczas której usłyszałam, że klientka chce, musi mieć perfumy o zapachu kadzidła, które otrzymała i że nie zdawała sobie sprawy, że zapach aż tak oddziaływuje na człowieka, kiedy wsadza nos w kadzidło ma wybuch endorfin.

 

Kadzidła będziecie mogli wąchać na pachnących spotkaniach bottanicum oraz warsztatach kadzidłowych oraz perfumiarskich bottanicum

 

Wspominałam Wam, że pracuję nad projektem opowiedzenia historii miejsca gdzie się wychowałam, i z którym jestem bardzo związana, o pachnącej historii Górnego Śląska. Tutaj są moje korzenie, lubię się stąd wypuszczać, nawet na dłuższy czas, lecz zawsze, kiedy wracam i widzę kominy oraz kopalnie wiem, że jestem u siebie

 

Górny Śląsk to historia dymu, niestety szkodliwego dymu dla środowiska i ludzi, na szczęście jest go już mało w porównaniu z tym co było kiedyś, i właśnie dym będzie również w opowieści, tworzę kadzidła z węgla. Nie będą one przeznaczone do kadzenia oczywiście, bo dym z czarnego, śląskiego złota nie służy ludziom by go wdychać, ale na potrzeby projektu komponuję kilka kadzideł, myślę, że będzie wiele zaskakujących form zapachowych w mojej pachnącej opowieści o dawnym Górnym Śląsku.

 

 

 

Niedawno napisałam post o wyznawaniu miłości na bottanicum, tutaj możecie go podejrzeć: https://www.facebook.com/monika.opieka.3/posts/pfbid0T24ttbVwaa7gc6NhWwiqLM6skTqgmuMcAJqEjCFSSZnL4TVBDxA9tZDB66aqcV

Monika