Moje dwie wody kolońskie.

 

Pierwsza jest zaskakująca, jest typowym przykładem, nie wąchaj perfum naturalnych z flakonu, bo jeśli to zrobisz przepadniesz, nie poznasz tajemnicy.

 

To projekt dla młodego mężczyzny, który zaznajamia się z klasyką.

 

To zapach klasyczny, typowe retro z zaskoczeniem na skórze.

 

Moim założeniem jest, że ma trwać kilka godzin, ma być wytrzymalszy od typowej wody kolońskiej lecz z jej mocnym rysem, być może jest to zapominany zapach fryzjerski, lecz zdecydowanie w nowoczesnej oprawie. Jeszcze trochę muszę popracować nad bazą, potem filtracja i testy.

 

 

Kiedy otworzysz flakon uderzy Cię ciemność i mocna lawenda, zapach apteki, z ciemnymi szkłami i tajemniczymi szufladami. Na skórze w pierwszym momencie jest uderzającą, mroczną opowieścią, zapachem zapomnianym, nie oswojonym dla współczesnych nosów, mój mąż aż odskoczył, mówiąc, że to absolutnie nie jest jego zapach, uspokoiłam go i poprosiłam, żeby odczekał 10 minut to się zdziwi. Zapach się uspokoił, wyciszył i zmienił bardzo, rozgościł się na skórze i odsłonił łagodność przechodząc w przyjemne mleczne oraz żywiczne nuty z ziołowymi akcentami. To zapach dla kogoś pozornie niedostępnego, on mówi poczekaj, poznaj mnie to zobaczysz inne oblicze.

 

 

Druga próbka to radość w butelce, to zapach unisex, który jest bardzo lekki i ulotny, dla odświeżenia, kiedy rano się nim skropisz zaprosisz dobry dzień do siebie, nie jest inwazyjny dla otoczenia, lecz Tobie nada przyjemny rytm, możesz go mieć zawsze ze sobą, dla dobrych wibracji i odświeżenia. Zakręcą się wkoło Ciebie cytrusy, z rześkimi ziołami, to taki chlust przyjemnej wody z rana, wpuszczenie świeżego, słonecznego powietrza a jak puścisz wodzę fantazji być może skojarzy Ci się z Napoleonem, który był moją inspiracją. Jeśli go lekko zmodyfikuję będzie przyjemnym zapachem również dla dzieci.

Monika