Dotykam piękna i tajemnicy... oczy moje koi i napawa dobrym nastrojem... wertując stare zdania, zanurzam się w świecie tak odległym, że nawet moja wyobraźnia nie wie w którą stronę podążać więc zagląda w stare filmy hollywoodzkie by mieć jakieś wyobrażenie... kadzidło i mirra miesza się niczym kochankowie w dobrym romansie, oddają energię i zapach, tuż za nimi podąża być może z lekką zazdrością kardamon i majeranek ukochany przez Rzymianki i Fenicjanki, mężczyźni kochali go na nich wąchać, ciut, odrobina anyżu, przepadają za nim Azjaci, odrobina goździków dla rozgrzania i wigoru, cała historia toczy się tutaj, na moim stole, w mojej wyobraźni, w mojej kompozycji zapachu... Powoli mieszam, przelewam do buteleczek, by oddać go tym którzy pragną pieszczot ciała...

 

Dzisiaj znowu zanurzę się w komponowaniu, wczoraj był zapach ciężki, orientalny, dzisiaj chcę stworzyć ogień, pożądanie, niech zmysły płoną by w pogodni za namiętnością odetchnąć, spokojnie wybrzmieć, jakże tutaj nie wspomnieć o róży, pikanterii pieprzu i rozwadze lawendy...

 

Za kilka dni pokażę Wam moje fantazje, niektórzy z Was będą mogli również je powąchać i się nimi natrzeć, tymczasem porozglądam się za miejscem dogodnym be je ładnie ująć na fotografiach.

 

A jeśli interesuje Was tematyka botanicznych afrodyzjaków to bądźcie koniecznie w piątek 14 lutego o 11:00 na bottanicum, będzie pikanie i namiętnie, podzielę się z Wami miłosnymi historiami przeplecionymi zapachami

Monika