Zainspirowana wczorajszym wpisem o zapachach Słowian podczas świąt wiosennych stworzyłam trzy kadzidła świąteczne. W przerwie między pieczeniem ciast i gotowaniem pojechałam po gałązki jałowca oraz kwiaty drzew owocowych, wieczorem suszyłam je w piecu, po domu biegał piękny zapach. Miałam zrobić kuleczki do spalania, lecz mój entuzjazm wieczorem mi jednak opadł po całym dniu spędzonym w kuchni i zrobiłam najprostsze, klasyczne kadzidło do kadzielnicy (za kilka dni dopracuję kadzidła i będą kuleczki).

 

Zapach przy świątecznym stole nadaje miłego akcentu, to będzie nowa tradycja w moim domu użyłam jałowca, liści fiołków wonnych, proszku irysa, mirtu i kilku innych roślin. Roślinny dym dobrze mi zrobił w nauce gry w szachy mój syn postanowił mnie dzisiaj nauczyć w nie grać…

Monika