Jestem już na Śląsku, ubiegły weekend był dla mnie wyjątkowym czasem pod względem zawodowym oraz prywatnym, to były chwile, które już na zawsze będą w mojej pamięci, witałam i żegnałam, czas pełen wzruszeń tak mocnych, że przegoniły sen.
Ludzie, energia, ciekawość, radość, wnikliwość, wszyscy my wokoło zapachów.
Co by nie mówić pisze się pachnąca historia

pełna emocji oraz doświadczeń.
Marta Poławska oraz Asia, kobiety niezwykłe, charyzma, wiedza i życzliwość, dały mi tak wiele, trzy wiedźmy, czuję, że nasz wspólny czas się zaczyna, stanęliśmy wszystkie na wspólnej ścieżce, ruszamy…
Uczestnicy dopisali od piątku do niedzieli, ileż się działo, ile wąchało i doświadczało, ileż radości, ciekawości, zaskoczeń oraz grymasów (przy civecie). W sobotę krążyły aromatyczne dymy oraz opowieści na ich temat, w niedzielę komponowaliśmy królewskie wody pachnące, podczas zajęć można się było przenieść do innego wymiaru, doświadczanie i kreowanie, dotykanie ulotności.
A wszystko to w zabytkowej wozowni na terenie Muzeum Pałacu Jana III w Wilanowie. Nie zdążyłam zwiedzić pałacu, ale to nic straconego, jeszcze tam wrócę
Po piątkowym wykładzie uczestniczki wyraziły chęć założenia warszawskiej grupy gdzie zwołają się na duże warsztaty perfumiarskie bottanicum, nie umiem opisać radości w takich chwilach, zapachy łączą ludzi, uruchamiają piękne działania i skupiają piękno wszelakie
Asia w piątek poczęstowała Martę i mnie królewskim ciasteczkiem, którego receptura jest sprzed kilku wieków, rozkosz, tyle w temacie, nigdy wcześniej nie jadłam i pewnie nie zjem tak ciekawego działa, żal było konsumować. Joanna jest antropolożką oraz znawczynią dawnej sztuki kulinarnej, słuchałam jej z zapartym tchem, ma podejście do zapachów, przypraw i ziół od strony kulinarnej, fascynująca wiedza.
Byłam zachwycona, kiedy Asia wąchała całą sobą geranium egipskie, jak cudownie opisywała zapach na którego dnie wyczuła świeże liście curry.
Marta Poławska jest biolożką, jej wiedza jest ogromna i bardzo dociekliwa, prócz tego tworzy naturalne kosmetyki oraz zapachy, ma ogromny dar przekazywania swojej wiedzy w sposób dostępny i jasny.
Wczorajszy powrót do domu miałam długi, ale piękny, z lubelskiego nawigacja zamiast wyprowadzić mnie na główne drogi poprowadziła mnie przez wsie, odkryłam miejsca niesamowite, poczułam się jak dawniej, kiedy włóczyłam się samochodem omijając główne trasy, mam kajecik zapisany z pięknymi miejscówkami. W przyszłą sobotę pakuję się, zabieram syna i wyruszamy na plenery fotograficzne
Dla zapaleńców fotografii, jest już piękny czas plenerowy, ma się ku jesieni, zaczynają się niskie mgły, światło również układa się plastycznie a wsie i pola świętokrzyskie są jednymi z najpiękniejszych do zdjęć plenerowych, spędziłam tam kilka lat trzymając aparat przy oku, jak dobrze się pokręcicie i wytężycie wzrok znajdziecie pola pełne bocianów, widok zapiera dech w piersiach
Dzisiaj po południu podzielę się z Wami fotorelacją z Pachnącego weekendu w Wilanowie.
Monika